poniedziałek, 11 lipca 2011

Pakiety wciąż uwodzą

Pakiety wciąż uwodzą

Autorem artykułu jest Radosław Nowak



W światku ubezpieczeniowym istnieje takie magiczne określenie, na dźwięk którego wszyscy agenci ubezpieczeniowi, pracownicy zakładów ubezpieczeń, a nawet klienci, stają na baczność. Chodzi o PAKIETY DILERSKIE.
W czym tkwi owa magiczna moc takich pakietów. Przyczyn jest kilka, ale dwie moim zdaniem ...
W światku ubezpieczeniowym istnieje takie magiczne określenie, na dźwięk którego wszyscy agenci ubezpieczeniowi, pracownicy zakładów ubezpieczeń, a nawet klienci, stają na baczność. Chodzi o PAKIETY DILERSKIE.
W czym tkwi owa magiczna moc takich pakietów. Przyczyn jest kilka, ale dwie moim zdaniem najważniejsze. Po pierwsze są one z reguły rzeczywiście atrakcyjnym produktem ubezpieczeniowym, kierowanym do szerokiej i powiedzmy to sobie wprost, wcale nie najbiedniejszej grupy naszego społeczeństwa. Po drugie mają charakter elitarny, bowiem te „prawdziwe”, nie są dostępne w tradycyjnej sieci sprzedaży towarzystw ubezpieczeniowych.

Zajmijmy się pierwszym elementem. Ktoś kiedyś wymyślił (mowa o polskim rynku), a była to bodajże wówczas największa, rodzima firma brokerska, iż najlepiej będzie sprzedawać wszystkie ubezpieczenia dotyczące pojazdów razem, co w sumie obniży ich cenę, a jednocześnie zapewni klientowi pełniejszą ochronę ubezpieczeniową. O większym obrocie, czyli fachowo mówiąc – przypisie składki, nie wspomnę. Ponieważ termin „wash and go”, do tak poważnej dziedziny usług finansowych, jakimi są ubezpieczenia, oczywiście nie pasował, przyjęto nazwę PAKIET, co okazało się strzałem w dziesiątkę. Nie tylko zresztą w ubezpieczeniach. Tak więc, od kilku ładnych lat, wszystko co atrakcyjne, sprzedaje się w parze z innym pokrewnym towarem, czyli „w pakiecie”. Ostatnio nawet doszło do tego, o czym słyszałem przed Świętami w telewizji, iż pewne artykuły w pakiecie były droższe, niż osobno. Interesujące zagranie marketingowe. Ciekawe czy skuteczne?.

Wracając jednak do tematu, pomysł się przyjął i sprawdza się do dzisiaj. Wydawać by się mogło, że wszystko co się sprawdza, jest godne nie tylko naśladowania, lecz także kontynuacji. W końcu, nie podcinamy gałęzi, na której wygodnie siedzimy. Jednak, okazuje się, że to tylko pozory. Są bowiem mądrzejsi i to w ubezpieczeniach oczywiście. Właśnie tacy mądrzejsi ludzie znaleźli się w pewnej firmie ubezpieczeniowej o najbardziej znanej nazwie. Jakiś rok temu, może półtora, wymyślili, że przestaną sprzedawać pakiety ubezpieczeniowe na samochody, a zaczną sprzedawać ubezpieczenia „po taryfach”. Dorobiono do tego odpowiednia ideologię, oddzielono OC od AC , pokombinowano trochę w stawkach, a przede wszystkim stworzono nowy program do kalkulacji składek, który rozróżnia nawet numer kołnierzyka klienta :). Efekt był dokładnie taki, jakiego wszyscy się spodziewali (z wyjątkiem tych, którzy to wymyślili). Firma ta w oka mgnieniu straciła pewnie z połowę rynku tzw. ubezpieczeń dilerskich na rzecz swojej konkurencji, która dalej w najlepsze sprzedaje pakiety i całkiem nieźle sobie radzi. Cóż się dzieje po przeszło roku?. Ubezpieczyciel nasz narodowy mozolnie stara się odbudować utracone pozycje w tym segmencie rynku, a nawet nieoficjalnie przebąkuje o powrocie do Pakietów.

Druga przyczyna owej wyjątkowości Pakietów, to ich swego rodzaju elitarność. Jak sama nazwa wskazuje, ubezpieczenia te są dostępne w sieciach dilerskich, autoryzowanych przez poszczególne koncerny samochodowe i importerów aut. Rzadko kiedy zdarza się, aby inni pośrednicy mieli prawo ich dystrybucji, z wyjątkiem tzw. agencji administrujących pakietami (np. www.intertur.com.pl), prowadzącymi w porozumieniu z ubezpieczycielem i siecią dilerską obsługę techniczną ubezpieczeń samochodowych. Oczywiście taki stan rzeczy rodzi frustracje po stronie pozostałych pośredników (agentów) ubezpieczeniowych danego towarzystwa. I oczywiście każda strona ma tutaj swoje racje, a zwycięzcą jest jak zwykle pieniądz, czyli rachunek ekonomiczny. Tak czy inaczej, moim zdaniem, prawdziwym zwycięzcą może jednak czuć się Pakiet ubezpieczeniowy, a nawet KLIENT... .

Radosław Nowak
redaktor serwisu www.ExtraUbezpieczenia.pl




---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Burza w sferze emerytur. A kiedy przyjdą błyskawice?

Burza w sferze emerytur. A kiedy przyjdą błyskawice?

Autorem artykułu jest Romuald Szczypek



Tekst powstały na bazie inspiracji wolnorynkowej gazety inernetowej i kiepstw oferowanych ludziom w złotym wieku przez polską władzę.

Wolnorynkowa prasa coraz częściej inspiruje mnie do jej śledzenia. Kolejny tytuł w internetowym wydaniu Korespondenta - http://www.korespondent.pl/index.php?x=artykul&id=2954 zadziałał na moją wyobraźnię.

Należę do pokolenia obsługiwanego przez ZUS i tak pozostanie dożywotnio. Kiedyś myślałem – lekko zazdroszcząc, – że OFE to będzie wreszcie droga do raju. I co z tego wyszło?

Przypominają mi się wrażenia z wysiadania z promu POMERANIA w Gdańsku, w 1985 roku, po powrocie z wycieczki do Sztokholmu i rozmowy z tamtejszym polskim korespondentem Wolnej Europy. Nazwiska jego nie pamiętam, a zapiski z tych rozmów zniszczyłem –„ze strachu”, – bo nie chciałem wpadać w konflikty z „byłymi kapusiami”.

Wycieczka nasza – jako piąta w kolejności, była pierwszą, z której do kraju wrócili wszyscy turyści. Gdybym miał okazję dostać paszport przed ogłoszeniem w Polsce stanu wojennego miałem zamiar też do kraju nie powracać. Wyszło inaczej. Coś zadziałało. Albo opatrzność albo generał Jaruzelski, którego życiorysu musiałem uczyć się na pamięć, gdy służyłem w Ludowym Wojsku Polskim, a generał był wtedy szefem Głównego Zarządu Politycznego Wojska Polskiego.

Korespondent Wolnej Europy – w pokoju hotelowym – mówił,co należy zrobć,by do kraju nie wracać...

Przy schodzeniu – w tłoku – z promu zobaczyliśmy, na wydzielonym miejscu, wsiadających do podstawionego autokaru – jak się okazało z fińską rejestracją – samych starszych ludzi. My wychodziliśmy w tłoku po trapie, a TAMCI bez tłoku, spokojnie, wsiadali do autokaru.

Na nasze pytanie: „- co to za uprzywilejowana grupa”? usłyszeliśmy: „ – to są emeryci z Finlandii jadący na wycieczkę turystyczną do Polski”.

W każdych naszych oczach zapaliły się światełka zazdrości...i nadziei. U nas jest przecież Solidarność i walczy o podobne przywileje dla Polaków.

Tak było w 1985 roku.22 lata temu. Dokładnie 5 maja.

Co mamy dzisiaj? Jak daleko zbliżyliśmy się do wzorca fińskiego?
Ja jestem na emeryturze...w polskim wymiarze. Dalej nie będę komentował. Jeden warunek spełniłem.
Poza tym nie bardzo wiem, dlaczego miewam dziwne sny. Ubiegłej nocy śniło mi się, że rozmawiałem z Wałęsą – ciekawe, dlaczego? Nigdy nie byłem jego fanem. W czasie snu tłumaczył mi, że ma pieniądze, ale przetrzymuje je w Czechach...Gdzie Krym, a gdzie Rzym? To takie majaki senne.

I co ta Solidarność wywalczyła? Poza synekurami dla swoich.
Dzisiejsza władza to też odłam Solidarności – tak mi się wydaje – jako dziecku socjalizmu.

I znów obiecanki i cacanki. Tym razem w wydaniu rozporkowej Samoobrony. Mówię o emerytach ZUS-owskich. Miały być coroczne waloryzacje i co? Ministrem Finansów została przedstawicielka pyskującej generacji kobiet, – które podobno są bardzo wrażliwe na ludzkie dole i niedole, a Ministrem - między innymi od emerytur- kobieta, która jedynie bardzo dba o swój wygląd, a emeryci i renciści dostają, kolejny raz figę.

Wszelkie dyskusje w tej materii zatraciły sens. Bo i po co dyskutować?

„Staruchów” już nie stać na angażowanie się i strajkowanie, a ich potomkowie wieją, co sił poza granice kraju. Lepiej im być nawet bezrobotnymi w Anglii, Irlandii. Islandii czy Niemczech.

Taki mamy obraz Polski – widziany oczami tego, który marzył o emeryturze na wzór fiński.
A takich – jak opisywana wyżej – wycieczek było dużo.

Ciekawe ile bzdur zaistnieje, gdy do władzy dojdzie, – bo taka jest kolej losu – Unia Polityki Realnej, Ta wolnorynkowa i Michalkiewiczowska.

Całe szczęście, że życie ludzkie trwa tyle ile trwa. Jeśli mamy jeszcze siły – przeczytajmy też tekst
http://artelis.pl/art-523,3,33,Finanse,Emerytura_dla_przedsiebiorczych_w_mlodym_wieku.html - może, za kolejnej ludzkiej starości nie będzie tak licho, jak za obecnej. Oby!

---

http://republika.pl/eres9596/murator.html http://eres9596a.bazarek.pl


Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Miałeś wypadek? Idź po odszkodowanie!

Miałeś wypadek? Idź po odszkodowanie!

Autorem artykułu jest Odzyskaj.info Odzyskaj.info



artykularnia_import

Pierwszą sprawą o jakiej musisz pamiętać jest wezwanie policji na miejsce wypadku (choć często szok przeżyty podczas wypadku i doznane obrażenia fizyczne uniemożliwiają racjonalne myślenie). To ona spisuje dane sprawcy wypadku, poszkodowanych i świadków. Informacje te będą niezbędne dla udowodnienia zaistnienia sytuacji i szkód jakich doznałeś w wyniku wypadku. Jeżeli w wyniku wypadku odniosłeś szkody na zdrowiu, nie możesz wykonywać pracy, lub wymagasz długotrwałej rehabilitacji to tym bardziej powinieneś walczyć o swoje prawa przed ubezpieczycielem czy sprawcą wypadku. Zbieraj zatem wszelkie dowody nt. odniesionego uszczerbku na zdrowiu - paragony zakupu leków, badania lekarskie, itp.



Warto wspomnieć, że odszkodowanie przysługuje Ci także jako pasażerowi samochodu sprawcy wypadku! Nie każdy o tym wie, a część boi się występować przeciwko koledze czy rodzinie będącej sprawcą wypadku. Odszkodowanie wypłacone będzie z OC sprawcy wypadku, czy o nie wystąpisz, czy nie, jego składka OC i tak zostanie podniesiona. Jeżeli zgłosiłeś już roszczenie odszkodowawcze do zakładu ubezpieczeń czekaj na odpowiedź. Często za pierwszym razem jest to pismo oddalające Twoje żądanie, ale nie poddawaj się! Jeżeli jesteś pewien swoich argumentów wyślij pismo raz jeszcze. Nawet jeżeli Twoje roszczenie zostanie przyjęte za pierwszym razem i wypłacone będą pieniądze, warto zastanowić się nad postępowaniem zakładu. Być może wypłaci on zaniżoną wartość lub chce uniknąć dalszych roszczeń związanych przykładowo z kosztami leczenia bądź rehabilitacji.



Zapamiętaj, że nawet po wypłaceniu Ci odszkodowania możesz dochodzić o zwiększenie wypłaconej kwoty, argumentując to przykładowo długotrwałą utratą zdolności do pracy, utratą dochodu, rehabilitacją, zgodnie ze stanem faktycznym. Jak napisaliśmy wyżej, pamiętaj o zbieraniu dokumentacji, która pomoże Ci w udowodnieniu Twoich racji.



Jeżeli samodzielnie nie jesteś w stanie podjąć walki o należne Ci odszkodowanie, czy to ze względu na brak czasu, brak umiejętności czy też stan zdrowia, warto zastanowić się nad zleceniem sprawy specjalistom w tej dziedzinie. Obecnie nie trudno znaleźć biuro dochodzenia odszkodowań, które zajmie się kompleksową pomocą prawną. Trudno jednak znaleźć takie, które zrobi to profesjonalnie, szybko, tanio i skutecznie. W wyborze takiej firmy warto zwrócić uwagę na parę istotnych szczegółów. Przede wszystkim zorientuj się w jaki sposób pobierane jest wynagrodzenie za prowadzenie Twojej sprawy. Część firm tego typu pobiera zaliczkę już na początku współpracy, za samo przyjęcie zlecenia. Wynagradzasz więc firmę, nie będąc do końca pewnym, czy Twoje roszczenie zostanie spełnione w postępowaniu przedsądowym lub sądowym. Niektóre z firm decydują się na zapłatę dopiero po wypłaceniu roszczenia odszkodowawczego. Tutaj warto zaznaczyć, że takie firmy są bardziej skuteczne i wiarygodne w dochodzeniu roszczenia. Po pierwsze z uwagi, iż płacisz im dopiero po uzyskaniu odszkodowania, po drugie, żadna z takich firm nie podejmie się sprawy bez pewności wygranej, inaczej narażałaby się na straty. Inną kwestią jest wielkość wynagrodzenia dla biura dochodzenia odszkodowań. Warto więc skrupulatnie przeczytać umowę przed powierzeniem im swojej sprawy i skonsultować się w miarę możliwości z osobami postronnymi. Zapisy umowne na temat wynagrodzenia bywają różnie sformułowane. Począwszy od zapisu procentowego udziału w wypłaconym odszkodowaniu (sięgającym czasami nawet 60%!!!) po enigmatyczne zwroty uzależniające wynagrodzenie od poświęconych kosztów i czasu na pozytywne rozwiązanie sprawy. Wybór takiej firmy może więc nieść za sobą spory dylemat. Warto jednak zlecić jej prowadzenie sprawy jeżeli zależy nam na czasie i oszczędzeniu sobie dodatkowego stresu po wypadku.



Ciekawe strony:

Forum Odszkodowania

---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Czas na e-ubezpieczenia

Czas na e-ubezpieczenia

Autorem artykułu jest Radosław Nowak



Czy firmy ubezpieczeniowe dostrzegają potencjał sprzedaży przez internet i dlaczego warto zainteresować sie ubezpieczeniami on-line?. Kto zaskoczył nas najbardziej?
Radosław Nowak, redaktor serwisu ExtraUbezpieczenia.pl, próbuje odpowedzieć na te i kilka innych pytań, dotyczacych przyszłości ubezpieczeń w sieci.
Sądzę, że już najwyższy czas na to, aby ubezpieczenia na poważnie zaistniały w sieci. Powiem więcej. Jestem przekonany, ze ten rok będzie przełomowy dla kariery ubezpieczeń on-line. Z czego wywodzę to twierdzenie? Przede wszystkim z faktu, który dla obserwatorów polskiego rynku ubezpieczeniowego jest oczywisty. Mianowicie, firmy ubezpieczeniowe ostatnio rzuciły się wręcz na ten, dotychczas dziewiczy rynek dystrybucji swoich produktów, w szczególności ubezpieczeń samochodowych.

Choć, jak powszechnie wiadomo, zaczęło się wszystko od Link4 i kilku projektów bankowo - ubezpieczeniowych, obecnie, poczynając od ostatniego kwartału ubiegłego roku, rozpoczął się istny wysyp ofert direct, w tym oczywiście on-line. I bardzo dobrze. Nic tak, bowiem, nie wpłynie pozytywnie na zainteresowanie tym kanałem sprzedaży, jak duża konkurencja i obecność towarzystw ubezpieczeniowych w internecie i w reklamie.

Chwała, zatem Link4 a ostatnio także takim firmom Axa, czy BRE Ubezpieczenia, za świeże spojrzenie na wiele spraw i odwagę. I nie chodzi tu bynajmniej, tylko o samą innowacyjną formę dystrybucji produktów ubezpieczeniowych. Mam na myśli również nowe elementy, jakie te firmy wniosły na rynek. Chociażby, dotychczas raczej niespotykane w ubezpieczeniach podejście do reklamy, w której zaczęto w końcu kłaść nacisk na korzyści, jakie klient może osiągnąć z takiej czy innej oferty, a nie wyłącznie na jej cechy lub samą markę. Inny przykład to chociażby płatność składki w ratach miesięcznych (dopiero reklama Axy, niejako odświeżyła ten temat w świadomości innych ubezpieczycieli).
Także pozytywnie oceniam coraz większą obecność firm ubezpieczeniowych w reklamie internetowej, która generalnie powinna dobrze wpłynąć na cały rynek.

Najważniejszym momentem dla rozwoju rynku ubezpieczeń w sieci, było jednak nie tyle pojawienie się kilka lat temu Link4 ale, moim zdaniem, niedawne wejście Axy, które chyba uświadomiło innym „powagę sytuacji” i realne zagrożenie dla swojej pozycji (jeśli nie obecnie, to w przyszłości), ze strony tak poważnego konkurenta. Konsekwencją tego, było pojawienie się Allianz Direct i projekty internetowe innych zakładów ubezpieczeń.

Wśród wszystkich tych propozycji, na uwagę zasługuje projekt BRE Ubezpieczenia, który znakomicie wykorzystał związek z mBankiem, jako platformą marketingu i w rezultacie sprzedaży. Tak liczna, lojalna i precyzyjnie scharakteryzowana grupa klientów tego banku, wydaje się być idealnym celem akcji marketingowych BRE Ubezpieczenia.
Zwraca również uwagę to, że firma ta nie ograniczyła się do oferowania własnych produktów, ale poprzez powołanie multiagencji, położyła raczej nacisk na zarabianie na produktach innych towarzystw, co było sporym zaskoczeniem.

Chciałbym zwrócić uwagę jeszcze na jedną rzecz. Ubezpieczenia on-line to szansa na pojawienie się absolutnie nowego dla ubezpieczeń kanału pozyskiwania klientów, charakterystycznego dla sprzedaży internetowej. Mam na myśli tzw. programy partnerskie, które z powodzeniem funkcjonują w handlu internetowym i dystrybucji usług w sieci. Programy te opierają się na współpracy strony internetowej sprzedawcy produktu lub usługi z innymi stronami, serwisami i portalami, które nie zajmują się sprzedażą, ale jedynie promocją tego produktu / usługi i w rezultacie dokonują przekierowania zainteresowanego konsumenta, na stronę sprzedawcy.

Po wzory zastosowania takich systemów, nie trzeba sięgać daleko. Wystarczy spojrzeć na usługi bankowe, które z powodzeniem, od dłuższego już czasu wykorzystują ten kanał promocji i sprzedaży, np. poprzez współpracę z tak dużymi portalami tematycznymi, jak Money.pl czy Bankier.pl, a także szeregiem mniejszych czy zupełnie małych serwisów, wortali a nawet prywatnych stron.

Wreszcie czas na podsumowanie, czyli zadanie kluczowego pytania. Czy Polacy będą masowo kupować ubezpieczenia on-line i jaka czeka je w związku z tym przyszłość?. Nie pozostaje mi powiedzieć nic innego, niż wyrazić swoją wiarę w sukces tego „projektu globalnego”, przyklasnąć mu i mocno trzymać kciuki. Mam świadomość tego, że efekty handlowe mogą, póki co, nie oszałamiać. Jednak klient musi mieć trochę czasu, aby się oswoić się z myślą, że ubezpieczenie można szybko i bezpiecznie wybrać oraz kupić w sieci. A to może trochę potrwać. Ale myślę, że nie tak długo. Jestem naprawdę dobrej myśli, bo przecież w końcu wszyscy wiedzą, że przyszłością całego świata (a nie tylko ubezpieczeń) jest Internet...

Radosław Nowak
serwis www.ExtraUbezpieczenia.pl




---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Przerwa w działalności, czyli jak uchronić firmę przed utratą zysku

Przerwa w działalności, czyli jak uchronić firmę przed utratą zysku

Autorem artykułu jest Radosław Nowak



Czy zastanawiałeś lub zastanawiałaś się kiedyś, jakie mogą być faktyczne następstwa np. pożaru w zakładzie produkującym, powiedzmy obuwie? Zresztą towar nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Faktem jest jednak to, że ubezpieczenie, o którym chcemy Ci opowiedzieć, tyczy się w dużej mierze właśnie...
Czy zastanawiałeś lub zastanawiałaś się kiedyś, jakie mogą być faktyczne następstwa np. pożaru w zakładzie produkującym, powiedzmy obuwie? Zresztą towar nie ma w tym przypadku żadnego znaczenia. Faktem jest jednak to, że ubezpieczenie, o którym chcemy Ci opowiedzieć, tyczy się w dużej mierze właśnie producentów, ale także dystrybutorów, czy wszelkich firm, których działalność koncentruje się w jednym, strategicznym dla danej firmy miejscu.

Każde przedsiębiorstwo, które myśli o zabezpieczeniu swojej działalności, a przede wszystkim własnego majątku, decyduje się na wykupienie polisy od ognia i innych zdarzeń losowych. Jest to standardowy rodzaj ochrony ubezpieczeniowej, uzupełnianej innymi, dodatkowymi typami ubezpieczeń. Ten podstawowy i najbardziej popularny zakres zabezpieczenia, na pewno spełnia swoją funkcję, ale tylko w odniesieniu do najbardziej powszechnych szkód i najbardziej typowych strat, będących ich wynikiem.

Co się dzieje w przypadku pożaru całego budynku? Przede wszystkim firma ponosi straty w zniszczonym wskutek pożaru mieniu (budynek, wyposażenie, komputery, itd.). Jeżeli więc firma wykupiła wcześniej polisę od ognia i innych żywiołów, opiewającą na odpowiednie sumy ubezpieczenia, odpowiednio niskie udziały własne i tzw. franszyzy integralne, problem pozornie wydaje się rozwiązany. W końcu towarzystwo ubezpieczeniowe wypłaci odszkodowanie, za które można będzie naprawić szkody i odbudować utracony majątek. Owszem, ale to tylko fragment szerszego problemu. Uzyskanie odszkodowania za zwykłe straty w majątku, to nie wszystko. Pozostają, bowiem jeszcze szkody będące następstwem przerwy w działalności takiego przedsiębiorstwa. Zwykłe ubezpieczenie od ognia, nie zrekompensuje negatywnych skutków przerwy, spowodowanej taką szkodą, czyli strat finansowych, polegających na braku lub obniżeniu obrotów firmy (o zysku już nie wspominając!).

Takie dodatkowe ubezpieczenie, uzupełniające podstawową polisę od pożaru i innych zdarzeń losowych (ewentualnie uzupełniając tzw. ubezpieczenie od wszystkich ryzyk), określane jest wśród ubezpieczeniowców mianem ubezpieczenia od przerw w działalności lub ubezpieczeniem od utraty zysku. Zabezpiecza ono, bowiem planowany wynik finansowy przedsiębiorstwa, na wypadek przerwy lub zakłócenia działalności, spowodowanego „zwykłą” szkodą majątkową.

A oto kilka podstawowych danych o ubezpieczeniu od utraty zysku:

Ubezpieczeniu podlega tu zysk brutto, na który w tym przypadku składają się: planowany zysk operacyjny oraz planowane koszty stałe.

Odpowiedzialność odszkodowawcza zakładu ubezpieczeń, zazwyczaj rozpoczyna się z chwilą powstania szkody w mieniu, powodującej przerwę lub zakłócenie działalności firmy (np. pożar). W czasie uzgodnionego, maksymalnego okresu odszkodowawczego (najczęściej jest to jeden rok) będą pokrywane straty w zysku operacyjnym, oraz rekompensowane koszty stałe, ponoszone pomimo trwającej przerwy w działalności.

Odpowiedzialność, w zależności od tego, z jakim zakładem ubezpieczeń mamy do czynienia, kończy się w momencie uzyskania przez ubezpieczoną firmę takich wyników, jakie byłyby osiągnięte, gdyby szkoda w ogóle nie wystąpiła, lub z chwilą wznowienia działalności, po odtworzeniu zniszczonego mienia.

Sumę ubezpieczenia wylicza się na podstawie dokumentów finansowych, za ostatni zamknięty rok obrachunkowy. Od obrotu netto (bez VAT), należy odjąć wysokość kosztów zmiennych, przypadających na ten obrót. Aby uaktualnić otrzymany wynik - należy go podwyższyć o planowany wzrost w roku bieżącym i następnym.

Standardowym warunkiem zawarcia ubezpieczenia, jest złożenie pisemnego wniosku, zawierającego m.in. takie informacje jak:

- czy proces produkcyjny jest sterowany komputerowo,
- czy występują odcinki produkcji,
- czy w ubezpieczonym przedsiębiorstwie znajduje się wyposażenie w urządzenia, których zniszczenie automatycznie spowoduje znaczące zakłócenia lub wstrzymanie działalności całego bądź części zakładu,
- czy firma używa specjalistycznych, trudno dostępnych maszyn, materiałów lub surowców.

Przy ustalaniu wysokości stawki bierze się pod uwagę m.in. branżę, w jakiej działa ubezpieczający, prawdopodobieństwo wystąpienia szkód majątkowych objętych ubezpieczeniem, itp. oraz stopień skomputeryzowania procesu produkcji. Wysokość stawek zawiera się przeciętnie w przedziale 0,8 - 5 promila sumy ubezpieczenia.

Jak wspominaliśmy wyżej, ubezpieczenie to nie należy to typowych, dlatego przypadku zainteresowania wprowadzeniem we własnej firmie ubezpieczenia od utraty zysku, warto pomyśleć o skorzystaniu z usług brokera ubezpieczeniowego, czyli fachowca, który swoim doświadczeniem, oraz kwalifikacjami pomoże wybrać najkorzystniejszą ofertę, tak pod względem ceny, jak i również wartości merytorycznych.

Remigiusz Macyszyn, Radosław Nowak
www.DobryBroker.pl





---

Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl